Natalia zgłosiła się do mnie za namową swojego brata.
Chciała schudnąć, natomiast po przeanalizowaniu kwestionariusza i popatrzenia na wyniki badań laboratoryjnych stwierdziłem, że nie redukcja tu jest istotna a właściwe odżywienie jakościowo-ilościowe. Było sporo do zrobienia, organizm nie działał do końca, jak należy. Średnio 3razy w tygodniu uczęszczała na zajęcia grupowe do fitness klubu.
Poniżej kilka ważnych elementów układanki, które udało się uzyskać:
- zdecydowana poprawa jakości snu
- lepsze funkcjonowanie układu pokarmowego
- bardzo wyraźne zredukowanie cellulitu
- więcej energii na co dzień
- brak kompulsywnego objadania się w nocy (z czym był kiedyś problem)
- brak chęci na słodkie
- uregulowane cykle menstruacyjne
- spadek 42 cm łącznie z obwodów ciała
- spadek 13 kg na wadze
Co ciekawe, Natalia miała sporo jedzenia od samego początku. Czasami miała problemy ze zjedzeniem wszystkiego.
Nie chwalę się tutaj tym, co udało się jej osiągnąć z moją pomocą, piszę to bardziej ku przestrodze dla osób, które jedzą 1200-1500 kcal, stosują dziwne diety
(nienawidzę tego słowa), jedząc przy tym co 2-3 godziny 5-6 posiłków dziennie, wysiłek fizyczny 5 razy w tygodniu (pomijam już fakt, że często niewłaściwy pod dany organizm) i się dziwią, że organizm nie chce ich „słuchać”. Redukcja to nie wyścig kto pierwszy. Zdrowy spadek wagi powinien być rozbity na dłuższy okres. Oczekiwanie na cuda w 1 miesiąc, gdy wcześniej nic się nie robiło w tym kierunku, to ciągle tylko oczekiwanie. U Natalii nie nazwałbym tego typowo spadkiem wagi, tylko doprowadzeniem organizmu do ładu i składu, co było priorytetem.
Spadek wagi był efektem ubocznym. Zdjęcia było robione pierwszego stycznia i pierwszego maja.